Dawno nic nie pisałam, chociaż codziennie zaglądam na inne blogi, co oznacza, że troszkę czasu na siedzenie w necie mam, ale gorzej z napisanie czegoś własnego ;D
MAŁY PRZEGLĄD TYGODNIA
Może zacznę od tego, że ów facet, z którym dzielę taksówkę do pracy pochodzi z Somalii, ale nie jest jakiś bardzo mocno towarzyski aby mnie w czymkolwiek uczyć, więc sobie odpuściłam i moje nadzieje związane z pogłębianiem mojej skromnej wiedzy o języku arabskim na chwilę obecną legły w gruzach. Tym bardziej, że ostatnio częściej nas w pracy nie ma jak jesteśmy, no więc w ogóle... Drugi z kolei (z Jordanii, z którym miałam się spotkać) nie odzywa się ostatnio, także i z nim sobie dałam spokój na chwilę obecną.
Od ponad tygodnia gościmy razem z moim D. jego siostrę, która będzie mieszkać z nami w tym mikro mieszkanku do połowy sierpnia. Jest ciaśniej, ale za to raźniej i weselej :)
Od kilku dni nie mamy też światła w łazience i w pokoju (główny włącznik), bo... piętro wyżej na korytarzu zarwał się kawałek sufitu, z którego kapała woda z bojlera na kable i na podłogę. Na szczęście działają sprzęty w kuchni i TV z laptopami, także nie byliśmy totalnie odłączeni od światła, ale korzystanie z toalety i kąpanie się w egipskich ciemnościach lub przy świeczce nas nie ominęło ;)
Od piątek wieczór zaczęliśmy się przenosić do mieszkania obok, bo od soboty na nasz teren miał wkroczyć Polak-majsterkowicz i rozwalać naszą łazienkę i kuchnię. Heh, nie ma to jak uprzedzanie na ostatnią chwilę ;)
A wczoraj byliśmy w LONDYNIE!! Pierwszy raz ;) Ale myślę, że relacja z tego wydarzenia będzie w osobnym poście ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz